
Do Starej Bystrzycy pojechały 11 lipca 2018 roku i jak się okazało, nie była to zwykła wycieczka w góry, ale podróż do świata dostępnego jedynie dla obdarzonych szóstym zmysłem. Szósty zmysł – szósta czakra- czakra trzeciego oka.
Powitała je nadgryziona zębem czasu dwupiętrowa poniemiecka willa z dwoma rzędami prostokątnych, wysokich okien. Lewą część domu stanowiło coś na kształt wystającej wieżyczki, z dwoma oknami na parterze i piętrze oraz jednym na poddaszu, którą wieńczył spadzisty daszek. Druga część domu była niższa i miała płaski dach. Tam też znajdowały się wysokie drzwi wejściowe tuż naprzeciwko furtki w ogrodzeniu prowadzącej na posesję, zaś tuż za nią była droga wijąca się od Bystrzycy Kłodzkiej ku górze do miejscowości Spalona, a potem do czeskiej granicy.
Drzwi były otwarte. Weszły do całkiem sporego holu, w którym choć dzień był gorący i słoneczny, panował lekki półmrok i przyjemny chłód. Po prawej stronie od wejścia zobaczyły schody prowadzące na pierwsze piętro. W pomieszczeniu na ścianach wisiały stare obrazy, a pod ścianą po lewej stronie stała zabytkowa kanapa, a przy niej drewniane smukłe drzwi z mosiężną klamką. Przy końcu holu, po przeciwległej stronie, znajdowały się szklane gablotki ze starymi pamiątkami oraz kolejne drzwi prowadzące do dalszych pomieszczeń.
Szósty zmysł Olimpii dał jej wyraźny sygnał, że willę od wielu lat zamieszkują duchy, których nie był w stanie wypłoszyć nawet trwający na pierwszym piętrze budynku remont, co można było wywnioskować po jazgocie wiertarek, szlifierek i krzykach komunikujących się z sobą robotników.
Pani Ania – właścicielka willi, ubrana w długą, jasną, letnią sukienkę – przywitała je ciepłym, serdecznym uśmiechem. Otworzyła drzwi po lewej stronie korytarza i zaprosiła je do sporego, kwadratowego salonu, do którego przez cztery okna wlewało się jaskrawe, południowe słońce. Olimpia zauważyła, że na prawej ścianie od drzwi do pokoju, wiszą duże, stare portrety kobiet i mężczyzn. Jak się okazało przodków Pani Ani. Przy pierwszym oknie od wejścia do salonu stał duży stół w kształcie elipsy, a przy nim krzesła i wypłowiała antyczna sofa.
Pani Ania gestem wskazała im, aby usiadły na sofie, sama zajęła krzesło przy stole i z jej ust zaczęły jedno, po drugim wypływać spokojne słowa, które tworzyły zdania, a te z kolei teorie, który odwracały minuta po minucie, porządek myślenia Natalii i Olimpii.
– Pamiętaj, to nie ty masz pragnąć, to Ciebie ma życie pragnąć, mężczyźni, ludzie, pieniądze. To czego pragniesz siorbie z Ciebie energię. Nie pragnij. Niech wszystko co piękne i dobre pragnie Ciebie. Jeśli Ty Olimpio, chcesz pojechać do Petersburga, to nie mów: „Chcę pojechać do Petersburga, bo wciąż będziesz tylko chciała tam pojechać. Powtarzaj sobie : „Petersburg na mnie czeka, on mnie pragnie i chce mi służyć.”
Ty żądaj. Żądaj zapłaty od życia za każdy ból, niepowodzenie, smutek. Targuj się z życiem. Patrz na ludzi, tak jakbyś ich nie znała, a wtedy inni wyjdą dla Ciebie ze swoich szablonów. Otworzysz się, na to co nowe w człowieku. Uważanie słuchaj. My tak naprawdę nie słyszymy tego, co mówią do nas inni. Jeśli ktoś do Ciebie dzwoni i mówi : „Czy mogę Cię wykorzystać ?” To od razu powiedz, że nie, bo ta osoba Cię z pewnością wykorzysta. Jeśli ktoś mówi do Ciebie: „ Poświęcisz mi trochę swojego czasu?” To znaczy, że on chce Twego poświęcenia. Wcale nie chce rozmowy z Tobą. I Ty wtedy poświęcasz się dla tej osoby. Dlatego, gdy to słyszysz, Twoją rolą jest zamknąć te słowa poprzez powiedzenie w myślach: „ Nie zrobisz mi nigdy krzywdy”. I Twoja podświadomość to usłyszy i nie pozwoli, aby ta osoba zrobiła Ci szkodę, będzie czujna, zaś podświadomość tej drugiej osoby, też przekaże jej sygnał, iż nie może zrobić Ci nic złego.
Znacie dziewczyny ten werset z Biblii: „Czemu rozprawiacie o tym, że nie macie chleba? Jeszcze nie pojmujecie i nie rozumiecie, tak otępiały macie umysł? Macie oczy, a nie widzicie; macie uszy, a nie słyszycie?”*3
Olimpia zamyśliła się, bo uzmysłowiła sobie właśnie w tej chwili, że zawsze wierzyła, istniały inkarnacje, w których Jezus znał Buddę. Przypominała sobie to zwykle, gdy jej katolickie wychowanie stawiało opory przed medytacją i szukaniem drogi przez jogę do szczęścia. Bywało, że umysł przypominał jej o chrześcijaństwie, gdy modliła się do Bogini, puszczała mantry i okadzała siebie i mamę białą szałwią po powrocie z cmentarzy pierwszego listopada, w celu wygnania złych dusz, które mogły przywlec się za nimi z nekropolii. Olimpia nie pokładała zaufania w tym, iż są takie przestrzenie jak niebo, piekło i czyścieć. Rozumienie sensu świata opierała na wierze w karmę i wcielenia. Potrafiła jednak mentalnie odczuć ogrom cierpienia, jakie przeżył Jezus na krzyżu. Zdarzyło jej się to, pewnego kwietniowego, wielkanocnego dnia, w kościółku w Białymstoku. Stała wtedy z tyłu fary i z góry patrzyła na ołtarz. Ksiądz opisywał męki Chrystusa przed śmiercią i kobieta pojęła nagle fizyczny i psychiczny ból syna Boga, jego samotność i bezradność. Mogła wręcz usłyszeć myśli Jezusa, gdy wisiał na krzyżu, minuta po minucie, aż do chwili gdy krzyknął i wydał ostatnie tchnienie, a wraz nim spływającą po jego ciele błogość od czubka głowy, aż po krwawiące stopy przebite żelaznymi gwoździami.
Dla Olimpii obrzędy pogańskie, chrześcijańskie i buddyzm przeplatały się ze sobą tworząc harmonijną całość i nadając porządek jej światu. Grzech pierworodny -to karma, katolicy chrzczą dzieci, żeby zmyć winę Adama i Ewy. Karmę zaś można zmienić przez mantrę i medytację. Zmartwychwstanie to nowe wcielenie, nowa szansa na przejście drogi życia tu na Ziemi, aż do zjednoczenia z Absolutem.
Z refleksji przywołał ją do teraźniejszości łagodny głos Pani Ani:
– My jesteśmy ważniejsi od życia, bo życie przez nas doświadcza i jesteśmy mu potrzebni. Kiedyś starsi ludzie mówili: „ Bądź łaskawym człowiekiem.” Nie oznacza to, żebyś była wielkoduszna, wspaniałomyślna, dobra, ale żebyś była łaskawą kobietą, czyli robiła łaskę, że w ogóle jesteś- bo życiu na Tobie zależy. To człowiek jest najwyższą wartością. Nigdy nie mów, że jesteś dobra, czy chcesz być dobra, bo rolą dobra jest pochłaniać zło. Ty sobie żyj w dobrobycie. W samym jego środku. Jeszcze trzysta lat temu królowa Marysieńka tak pisała do Jana Sobieskiego : „ Ukochany Janie, mam nadzieję, że spod Wiednia wrócisz w zdrowiu.” Używała zwrotu „ w zdrowiu”. W późniejszych latach ludzie zaczęli używać wyrażenia: „Bądź zdrów”, dzisiaj mówią: „ Dbaj o zdrówko”. Zdrówko, czyli coś co jest maleńkie. Zdrabnia się to słowo, żeby sprawiało wrażenie mniejszego od Ciebie, właśnie dlatego, abyś musiała o nie zadbać. A przecież dobrobyt, bogactwo i zdrowie, to energie, w których my żyjemy, nie jesteśmy tymi energiami. Dla życia zaś każda energia jest do przerobienia, a życie doświadcza tej energii przez Ciebie.
Pani Ania, zapaliła kolejnego papierosa, zaciągnęła się i ciągnęła dalej :
– Jedyną energią, którą jesteś to miłość. Bo człowiek jest miłością.
– A co z miłością pomiędzy kobietą i mężczyzną ? – zapytała Olimpia
– Rolą mężczyzny jest kochać, a kobiety być kochaną. Lew Tołstoj w książce” Wojna i Pokój” napisał: „Że tam, gdzie kobiety kochają, tam mężczyźni giną na wojnie. Tam, gdzie kobiety są kochane, tam jest pokój”. Mężczyzna doje kobiecie miłość, a ona ją trzyma. To kobieta jest zabezpieczeniem życia mężczyzny. Kobieta bierze miłość od mężczyzny i z tej miłości tworzy się silne potomstwo. To mężczyzna daje życie.
– Jaka jest więc rola kobiety ?- dopytywała Natalia
– Rola kobiety polega między innymi na dobieraniu odpowiednich
zwrotów, kiedy zwraca się do mężczyzny. Jeżeli będziesz mówiła do mężczyzny, że nic od niego nie masz i jest do niczego -to tak się stanie. Mówiąc do mężczyzny, nie oceniaj go. Ty czerp z jego miłości. Dlatego zwracaj się do niego słowami : Twoja miłość zapewnia mi wygodne życie. Twoja miłość zapewnia mi życie w luksusie. On może powiedzieć, że nie jest w stanie Ci tego zapewnić. Wtedy mu powiedz: Ty może nie, ale Twoja miłość tak. To w pełni wyjaśnia sens powiedzenia, że jedna kobieta uczyni z mężczyzny miliardera, a druga, tego samego mężczyznę, doprowadzi do żebrania. Wszystko zależy od nas, od sposobu w jaki mówimy do energii facetów.
Olimpia skupiła wzrok na oczach Pani Ani:
– Wobec tego, czy istnieją jakieś zwroty, których powinnyśmy używać do obcych mężczyzn? – zapytała.
– Zwracając się do mężczyzny obcego używaj słów, które nazywają czyny, których od niego oczekujesz. To bardzo proste. Na przykład wsiadając do taksówki powiedz:,, Komfortowo mnie pan wiezie.” To daje ci gwarancję, że taksówkarz będzie dla Ciebie uprzejmy. Pamiętaj, żeby używać sformułowań w czasie teraźniejszym na przykład: mądrze Pan spostrzegł. Powiem Wam dziewczyny, że mi nigdy się nie zdarzyło, żeby taksówkarz nie otworzył mi drzwi do swojego auta.
– Matko !– zareagowała Natalia – Mi się nigdy nie zdarzyło, żeby mi otworzył. To trochę taki bicz na facetów.
– Oni to uwielbiają, bo wtedy żyją. Jeśli nazwiesz czyn u mężczyzny, to on ten czyn wykona dla Ciebie.
– Czyli nie mówić do faceta: jesteś taki i owaki? Czyli na przykład: Jesteś dobry?
– Oczywiście, że nie ! Bo przymiotniki są zarezerwowane dla kobiety. To mężczyzna ma mówić do kobiety, że jesteś piękna, mądra i wspaniała. A dlaczego ? Bo tak jak do niej się zwraca, to tak ma. Jeśli mężczyzna, nie daj Boże, do kobiety powie, że jest głupia, to mu nic nie wyjdzie. Wszystko mu głupio wyjdzie.
– Dobrze im tak- spostrzegła Natalia.
– Tak to jest. Ważną też rzeczą jest, abyście zrozumiały, że przyszłyście na świat po to, żeby doświadczyć wszystkich energii, przerobić je i być mądrością. Nie staniesz się mądrością, jak wszystkiego nie doświadczysz. Dotyczy to też takich energii, jak ból fizyczny i psychiczny, cierpienie, smutek. Więc jeśli zasypiając, przypomni Ci się, że ktoś niesprawiedliwie Cię potraktował, zadał ból, cierpienie, albo nie dostałaś tego, co powinnaś, bo zostałaś ominięta, a ktoś dostał to za Ciebie, to wówczas powiedz do siebie : „ Po to zostałam ominięta w tym co dobre, żeby już mnie w życiu nic dobrego nie ominęło. Ta osoba już to mi zrobiła. Jeśli matka zamykała Cię w pokoju i karała, to powiedz sobie: Matka już to zrobiła. Po to mnie matka zamykała w pokoju, karała, żeby nikt mnie już nie karał. Żal zamieniamy w ten sposób na ochronę. Szanujesz to, co przeszłaś. Oczywiście, masz za to otrzymać zapłatę od życia, bo to przerobiłaś.
Natalia poprawiła pasmo włosów, które opadło jej na twarz :
– To nawyk, który w sobie trzeba wyrobić. – Na początku, będziecie się łapać na tym, że nie powiedziałyście do siebie tych rzeczy, które powinnyście powiedzieć, ale z dnia na dzień będzie coraz lżej. Z dnia na dzień. Ty jesteś taką istotą, która w części zaistniała, zanim jeszcze przyszła na świat. Jak Wasze babcie były w ciąży z Waszymi matkami, wyście już egzystowały, jako stuprocentowa komórka. Jak Wasze prababcie były w ciąży z Waszymi babciami, Wy istniałyście w osiemdziesięciu procentach Nasz początek w linii matki, zaczyna się siedem pokoleń wstecz. Więc wszystko, co te kobiety w naszym rodzie przeżyły przed nami: każde uczucie, każdy zachwyt, każdą miłość, rozterkę, to te przeżycia są w Was. Pamięć komórkową dziedziczymy po matce. Można zadać pytanie : Jakie znaczenie ma w tym mężczyzna? Ogromne. Bo nasz ojciec przez miłość do naszej matki, sprawił, że komórka, którą byłyśmy ożyła. Naszą rolą jest brać miłość od mężczyzny. My dostajemy życie od mężczyzn. Dostałyśmy je od naszych ojców. I dlatego oni chętnie, naturalnie dają, bo taka jest ich rola. My nie jesteśmy po to, żeby cokolwiek dawać, tylko brać.
– Czy dlatego cierpimy, że w naszych genach istnieje też pamięć o traumach, które przeżyły nasze przodkinie ? – zapytała Olimpia
– Tak, bo nieświadomie, czy też świadomie nauczono nas szkalować naszych przodków. Jeśli Wasze prababcie, babcie w czasie wojny musiały kraść i oszukiwać, żeby nakarmić własne dzieci, to robiły to z miłości do potomstwa i ta miłość w genach przeszła na Was. Ona ciągle żyje. I jeżeli będziesz powtarzać , że się brzydzisz złodziejstwem, albo oszustwem, to ta miłość powie do Ciebie: Nie powinnaś tak mówić. Bo to złodziejstwo i oszustwo sprawiło, że żyjesz. Brzydzisz się tego, co Cię uratowało. Te właśnie energie sprawiły, że żyjesz. Złodziejstwo, oszustwo Cię uratowało. Więc jest Twoją ochroną. A jeśli Ty będzie je szkalować, to będą Cię okradać i oszukiwać. No bo Ty uważasz, że to jest złe. Dajesz temu nazwę, że to ma być dla Ciebie złe. Więc ciężkie energie, bo to nie są złe energie, to są ciężkie energie, więc ciężkie energie są naszą ochroną. Mnie chroni złodziejstwo, oszustwo, manipulacja, morderstwo, bo mnie to chroni, bo już raz ochroniło. Taka jest jego rola. My mamy energiom dać nazwę. W lekkich energiach, w bogactwie, szczęściu, w radości my żyjemy, a ciężki energie: złodziejstwo, oszustwo, manipulacja-nas chronią.
Pani Ania zgniotła niedopałek papierosa w metalowej popielnicy, wstała i chodząc po pokoju mówiła dalej:
– Energia ojców też jest zapisana w komórkach. I od ojców dźwigamy, te silne, bardzo mocne energie. Jak wiecie, często kobiety znajdują sobie mężczyzn, którzy są podobni do ich ojców. Dzieje się tak dlatego, że jeżeli nie szanujemy pewnych energii w ojcu, to przyciągniemy takiego mężczyznę, który od razu pokaże Ci taką nieuszanowaną energię. Jeśli cierpimy, to nie dlatego, że świat jest dla nas zły. My pokazujemy prawdę po przodkach. Jeżeli coś nie było uszanowane, zakłamane, schowanie w tajemnicy- to ta tajemnica wyjdzie na wierzch. Ona wyjdzie. I podświadomość nie napisze nam na ścianie, że było tak i tak. Podświadomość pokazuje w energii, w dynamikach, w przeżyciu. I dlatego powtarzamy. Przerabiamy. Przerobimy jedno, potem następne. I myślimy :No za kogo ja tak cierpię? Za kogo, ja to mam? -Bo czujesz, że to nie Twoje. A jest…
Potem Pani Ania podała Natalii i Olimpii czyste kartki i długopisy i zapytała, czy chcą zostać na sesję razem, czy osobno. Poprosiła też, aby na kartce narysowały swoje małe drzewa genealogiczne, umieszczając na nich siebie oraz członków rodziny, które miały oznaczyć literami :m -mama , b – babcia itd. Powiedziała, że z tych rysunków wyjdzie, z czym się identyfikują.
Dziewczyny zaczęły rysować. Natalia zerknęła na kartkę Olimpii i zaczęła się z nią droczyć:
– Nie zwalaj ! Narysowałaś wszystko ładnie, jak ja pierdzielę, jakoś inaczej rysujesz.
– Bo każdy swoje udupienie rysuje – skomentowała Pani Ani.
Natalia zapytała, zwracając głowę w stronę przyjaciółki:
– Chcesz zostać z Panią Anią pierwsza ?
– Nie, pójdę sobie posiedzieć na zewnątrz.
Kiedy przyszła kolej Olimpii, Pani Ania powiedziała jej, że ona identyfikuje się bardziej ze zmarłymi członkami rodziny niż żyjącymi i ona to zmieni, bo jest to dla Olimpii bardzo niebezpieczne. Jest osadzona w świecie przeszłym i zahacza o świat dusz. Potem powiedziała, że Olimpia jest blokowana przez złą energię byłej kochanki ojca. Zmaga się bardzo z uczuciami do samego ojca niosąc przez życie ciężar jego nieuczciwości wobec partnerek, z którymi był. Olimpia niesie przez życie także traumę babci związaną z tym, że gdy była w ciąży z mamą Olimpii rozstała się z dziadkiem.
Pani Ania poprosiła, aby kobieta wstała. Ustawiła trzy krzesła, które symbolizowały kochankę ojca, tatę Olimpii i jej biologicznego dziadka od strony mamy. Stanęła za krzesłami i dała Olimpii kilka ciężkich książek do ręki, które miały symbolizować jej traumy i złe rzeczy, które nosi od innych.
Pani Ania znalazła się w transie i zaczęła mówić do Olimpii słowami i głosem innej kobiety – dawnej kochanki ojca.
– Gdy przyszłaś na świat, ja bardzo kochałam Twojego ojca, ale on mnie oszukał i ożenił się z Twoją matką. Jeszcze po Twoim urodzeniu dał mi złoty wisiorek na łańcuszku i dostałaś moje imię. Wtedy go przeklęłam powiedziałam: „ Oby córka, którą ma, dostała od losu, to co ja dostałam od niego, żeby jej było tak w życiu, jak mi jest przez niego”.
Pani Ania zaczęła płakać i dalej mówiła głosem innej kobiety:
– Chcę Cię za to przeprosić. Przepraszam Cię. Odwołuję przekleństwo, które na Ciebie rzuciłam. Oddaj mi je z powrotem.
Wtedy Olimpia zdjęła ciężar klątwy kładąc książki na krześle symbolizującym kochankę ojca i mówiąc słowa :
– Oddaję Ci , co nie jest moje. Uwalniam się od tego. Wybaczam Ci.
Kochanka i Olimpia przytuliły się i nastąpiło pojednanie. Urok został zdjęty.
Następnie Pani Ania zaczęła mówić głosem taty Olimpii, który przeprosił ją za wszystkie krzywdy i powiedział, że jest z niej bardzo dumny.
Potem w ciele Pani Ani pojawił się dziadek Olimpii, który rzekł, że szczyci się tym, że ma taką wnuczkę jak Olimpia. Że bardzo ją kocha. Powiedział Olimpii:
– Słuchaj dziecko – Twoją mocą są słowa- niedługo ludzie będę słuchali Twoich słów, a to przyniesie Ci pieniądze.
Potem dziadek odszedł, a Pani Ania, znów stała się Panią Anią.
Usiadły na kanapie. Pani Ania popatrzyła dziewczynie głęboko w oczy i zaczęła monolog:
– Dziecko, tajemnicą w Twojej rodzinie jest to, kim był Twój dziadek. Ją Twoja babcia ukryła przed Twoją mamą i innymi. To nie było jednak tak, jak mówią, że on zostawił Twoją babcię. To Babcia Stasia od niego odeszła, żeby nie komplikować mu życia. Ona pochodził z bardzo dobrego rodu. Był wszechstronnie wykształconym i mądrym człowiekiem. Nie potrafię zobaczyć wyraźnie, kim był. Jakby przez mgłę dostrzegam, że gdy babcia Stasia poznała dziadka Aleksandra mógł być księdzem. Inną opcję, którą widzę, to taka, że Stasia porzuciła swojego kochanka, bo wiedziała, że jego rodzina nie zgodzi się na ich związek. Widzę też, że Twój dziadek, po latach od rozstania ze Stasią, stał się kimś ważnym: był albo wysokim rangę dostojnikiem kościelnym, albo zajmował znaczące stanowisko w partii. Myślę, iż dlatego babcia Stasia tak przed wszystkimi chroniła tę tajemnicę.
Wtedy Olimpii przypomniało się, jak jej mama opowiadała, że jako mała dziewczynka pojechała z mamą Stasią do odległego od Wałbrzycha miasta. Na peronie, w tym mieście, kazała Bożence chwile poczekać, a sama poszła w kierunku bardzo przystojnego, dobrze ubranego mężczyzny. Chwilę porozmawiali i człowiek ten z daleka bardzo przyglądał się Bożence. Wtedy mama Olimpii poczuła, że to jest jej tato. Stasia jednak nie dopuściła do spotkania Bożenki z ojcem. Pożegnała się ze znajomym, a one wsiadły do pociągu i ruszyły w dalszą podróż.
Kiedy Pani Ania skończyła rozmawiać z Olimpią zawołały Natalię. Przyjaciółka Olimpii też miała tajemnicę rodzinną związaną z tym, kim był jej dziadek, ale od strony ojca. Babcia Natalii wróciła z robót w Niemczech do swojego rodzinnego miasta Szczecina po wojnie mając 46 lat i malutkie dziecko.
Do dnia swojej śmierci nie ujawniła, kto był jego ojcem. Pani Ania powiedziała Natalii, że jej dziadek był francuskim żołnierzem, najprawdopodobniej zbiegłym jeńcem wojennym. Natalii babcia przebywała na robotach w Niemczech koło Hanoweru. Pracowała na polu buraków, gdy w krzakach zauważyła wyczerpanego mężczyznę. Przynosiła mu buraki z pola, pielęgnowała i w ten sposób uratowała mu życie. Zaszła z nim w ciążę, jednak on zginął, nie dożył narodzin swojego syna. Niemiec gospodarz, u którego Natalii babcia była w niewoli, gdy zorientował się, że Polka jest w ciąży, zagroził jej, że jeśli dziecko nie będzie aryjskie to zostanie zabite. To Natalia wiedziała też z rodzinnych opowieści. Tato Natalii – Ryszard urodził się jako cherubinek- blondynek z niebieskimi oczami. Wówczas Niemiec pozwolił babci Natalii wziąć go w chustę na plecy i pracować z niemowlakiem w polu. Osobliwe było to, że gdy tato Natalii podrósł stał się jak to mówili w rodzinie „wędzony” – z czupryną czarnych włosów i ciemną karnacją.
W trakcie sesji Natalii dziadek żegnając się z nią wypowiedział do niej słowa po francusku. Natalia nie zapamiętała ich i poprosiła Panią Anię, żeby powtórnie je przytoczyła. Kobieta powiedziała, że spróbuje ponownie wejść w trans. Dziewczyny włączyły dyktafon, aby nagrać francuskie słowa dziadka Natalii.
Pani Ania stanęła na środku pokoju i powiedziała nie swoim głosem: Ivre , Je s’ont en taise les voie *
Trzy kobiety odtworzyły naganie i zapisały je fonetycznie. Potem uścisnęły się z Panią Anią i wyszyły na skąpane słońcem górskie podwórko poniemieckiej wilii.
Wracając do Wrocławia, rozmawiały całą drogę podekscytowane spotkaną z tą magiczną kobietą, pewne , że ich drogi jeszcze się przetną w tym życiu. Natalia prowadząc auto, zapytała nagle:
– Wiesz, co powiedział mój dziadek?
– Wiem, że to przyjdzie do mnie.
Nazajutrz siedząc o poranku w swoim wrocławskim mieszkaniu Olimpia wpatrywała się w fonetycznie zapisane słowa Natalii dziadka , a potem otworzyła laptopa i wysłała e-maila przyjaciółce:
„Ivre , Je s’ont en taise les voie – muszę zamknąć drogę – Upojony, muszę odejść.
Upojony ( w domyśle spotkaniem z Tobą ) muszę odejść, zamknąć tą drogę –( wypełniło się ) . Jestem szczęśliwy, że Cię spotkałem, teraz mogę spokojnie odejść.”
– To powiedział do Ciebie dziadek, Natalio.