"Brama do świata duchów została otwarta i od tej pory szamanka będzie ją przekraczać, przenosząc wieści.
To samo robi pisarka, zamyka oczy na to, co widzialne, przekracza granice, gada z duchami.
Artyści są jak dzieci urodzone w niedzielę: tylko oni widzą duchy. Kiedy jednak powiedzą, co zobaczyli, spostrzega je każdy."
Joanna Bator "Wyspa łza"
Zejdę po Ciebie jak Orfeusz po Eurydykę I obiecuję, że nie obejrzę się za siebie Poruszę świat I pomieszam im szyki Zmienię tą fatalną pomyłkę w żart Stanę naprzeciwko wszystkim złym mocom I nie oddam Cię im Niech wezmą mnie
Ale zanim to zrobią Będą musieli pokonać Krąg wiedźmińskich siostrzanych ramion I oddechów A oni wiedzą, że to na nic Nic …….. To nic…………. To zły sen Obudzę Cię z niego I siebie I będę trzymać mocno Twoją dłoń Twój Anioł Stróż Próżnuje Dlatego ja Cię ochronię Bo starsza siostra czasem może się na coś przydać
Rozbijam się puste butelki gorzkiej żołądkowej Rozżarzone pieczęcie „ WINNA” odciśnięte na moich piersiach Pretekst, by pociągnąć zakazany łyk topiąc w nim szacunek do samego siebie Ty- olimpijski mistrz manipulacji Ja – uginam się pod ciężarem Twoich medali.
„ Czymże jest nazwa? To, co zowiem różą, pod inną nazwą równie by pachniało.” -Oh Williamie, czyż na pewno ? Jest trzecia w nocy 22.08.2023 r. Nie śpię. Liczę . Kończy się stary rok numerologiczny , zaś 15 września będziemy świętować nowy. Czas więc zamknąć stare sprawy za sobą jak drzwi i otworzyć okna. Wpuścić świeże powietrze. Wraz z nim przyjdzie ożywczy oddech. Pamiętam, że mam go zawsze ze sobą, gdziekolwiek bym się nie znalazła, w jakiejkolwiek sytuacji bym nie była. Wdech i wydech. On nie zawodzi. Pozwala być tu i teraz. Więc jestem tu i teraz. Za oknem jest ciemno, a pies pochrapuje delikatnie przez sen. Zapalam świeczkę w kandelabrze w kształcie Buddy. Budda ma przymknięte oczy, medytuje w padmasamie. W rękach opartych na kolanach trzyma okrągłą misę, do której włożyłam białą świeczkę na oczyszczenie. Wyznaczam swoją liczbę numerologiczną i rok osobisty. Ale tak naprawdę w głębi siebie wiem, że to ja i tylko ja mam wpływ na swoje życie przy pomocy Bogini, Boga, Siły Wyższej, Wszechświata. To ja zapalam i gaszę swoje emocje i pragnienia. To ja . To ja stawiam każdy krok, każdego dnia. Dziś rozpoczynam nowe życie. To tak jakbym urodziła się w tym wcieleniu ponownie. Ubiorę różową sukienkę, otulę się różem, jak owija się nowonarodzoną dziewczynkę kocykiem w tym kolorze. Choć w czasach Chrystusa chłopcy nosili różowe szaty, a dziewczynki błękitne. Uśmiecham się do siebie na myśl , że zwą mnie rodzinną buntowniczką. Może dlatego tak kocham niebieski kolor ? Ja się nie buntuję. Ja idę własną drogą. Dlatego dzisiaj odbiorę decyzję z Urzędu Stanu Cywilnego we Wrocławiu nadającą mi nowe imię. Dobrałam je sama. Tak jak sama wybieram, którą ścieżką pójdę danego dnia. Choć czasem nie mam świadomości tego wyboru, a może po prostu nie słucham wtedy swojej intuicji ? Kolejny poranek – składam ręce do mudry wiedzy. W nocnej ciszy słyszę łagodne nawoływanie Koletto…………… Otwieram oczy. Pani z Urzędu Stanu Cywilnego wręcza mi decyzję. To tak jakbym rejestrowała nowonarodzone dziecko. Czysta, biała karta. W którą stronę pójdziesz Koletto ? Wiem, że pójdę tam gdzie powinnam pójść i jestem tu, tu gdzie powinnam być. Czuję jakbym ściągnęła za ciasne buty rodzinnych traum. -Oh, Wiliamie, czy gdybyś nie nadał Julii imienia Julia, a Romeo imienia Romeo to ich historię nieszczęśliwej miłości poznałby cały świat ? Spójrz na swojego młodszego kolegę Mickiewicza. Wymyślił imię Grażyna dla bohaterki swojego poematu, pochodzące od słowa litewskiego, gdyż „graži „ znaczy piękna. Koletta to żeński odpowiednik imienia Mikołaj. Mikołaj zaś to imię, wywodzące się z języka greckiego od słów nike (zwycięstwo) i laos (lud). Oznacza: bohater, który odniósł zwycięstwo dla swojego ludu. W Polsce znane od czasów średniowiecza. Nike – Bogini Zwycięstwa. Czyż więc, czy róża pod inną nazwą inaczej by pachniała ? Dziś urodziłam się na nowo. Otworzyłam oczy i stałam się Kolettą.
Życzę sobie – tej nowej ja, żebym poprowadziła siebie do zwycięstwa. Abym sama dla siebie była kompasem, otaczała się miłością i dbała o siebie, jak najbardziej potrafię. Rozpieszczała się i przyciągała wszelkie dobra i obfitości materialne i niematerialne tego świata. Wiem, że zasługuję na wszystko co najlepsze. Wypowiadam swoje imię wręcz z namaszczeniem. „ Koletta” . Brzmi ono dla mnie jak „Sonata Księżycowa” Beethovena, której uczę się na grać na pianinie. Bo zawsze marzyłam o opanowaniu sztuki grania na tym instrumencie, a marzenia należy spełniać. I piszę, ja znów piszę……………