Urodzić się na nowo.

Obraz zawierający na wolnym powietrzu, drzewo, wspinaczka, roślina

Opis wygenerowany automatycznie

„ Czymże jest nazwa? To, co zowiem różą, pod inną nazwą równie by pachniało.”
-Oh Williamie, czyż na pewno ?
Jest trzecia w nocy 22.08.2023 r. Nie śpię. Liczę . Kończy się stary rok numerologiczny , zaś 15
września będziemy świętować nowy.
Czas więc zamknąć stare sprawy za sobą jak drzwi i otworzyć okna. Wpuścić świeże powietrze. Wraz
z nim przyjdzie ożywczy oddech. Pamiętam, że mam go zawsze ze sobą, gdziekolwiek bym się nie
znalazła, w jakiejkolwiek sytuacji bym nie była. Wdech i wydech. On nie zawodzi. Pozwala być tu i
teraz.
Więc jestem tu i teraz. Za oknem jest ciemno, a pies pochrapuje delikatnie przez sen. Zapalam
świeczkę w kandelabrze w kształcie Buddy. Budda ma przymknięte oczy, medytuje w padmasamie.
W rękach opartych na kolanach trzyma okrągłą misę, do której włożyłam białą świeczkę na
oczyszczenie.
Wyznaczam swoją liczbę numerologiczną i rok osobisty. Ale tak naprawdę w głębi siebie wiem, że to
ja i tylko ja mam wpływ na swoje życie przy pomocy Bogini, Boga, Siły Wyższej, Wszechświata.
To ja zapalam i gaszę swoje emocje i pragnienia. To ja .
To ja stawiam każdy krok, każdego dnia.
Dziś rozpoczynam nowe życie. To tak jakbym urodziła się w tym wcieleniu ponownie.
Ubiorę różową sukienkę, otulę się różem, jak owija się nowonarodzoną dziewczynkę kocykiem w tym
kolorze.
Choć w czasach Chrystusa chłopcy nosili różowe szaty, a dziewczynki błękitne.
Uśmiecham się do siebie na myśl , że zwą mnie rodzinną buntowniczką.
Może dlatego tak kocham niebieski kolor ?
Ja się nie buntuję. Ja idę własną drogą.
Dlatego dzisiaj odbiorę decyzję z Urzędu Stanu Cywilnego we Wrocławiu nadającą mi nowe imię.
Dobrałam je sama. Tak jak sama wybieram, którą ścieżką pójdę danego dnia. Choć czasem nie mam
świadomości tego wyboru, a może po prostu nie słucham wtedy swojej intuicji ?
Kolejny poranek – składam ręce do mudry wiedzy.
W nocnej ciszy słyszę łagodne nawoływanie
Koletto……………
Otwieram oczy. Pani z Urzędu Stanu Cywilnego wręcza mi decyzję. To tak jakbym rejestrowała
nowonarodzone dziecko. Czysta, biała karta.
W którą stronę pójdziesz Koletto ?
Wiem, że pójdę tam gdzie powinnam pójść i jestem tu, tu gdzie powinnam być.
Czuję jakbym ściągnęła za ciasne buty rodzinnych traum.
-Oh, Wiliamie, czy gdybyś nie nadał Julii imienia Julia, a Romeo imienia Romeo to ich historię
nieszczęśliwej miłości poznałby cały świat ?
Spójrz na swojego młodszego kolegę Mickiewicza. Wymyślił imię Grażyna dla bohaterki swojego
poematu, pochodzące od słowa litewskiego, gdyż „graži „ znaczy piękna.
Koletta to żeński odpowiednik imienia Mikołaj. Mikołaj zaś to imię, wywodzące się z języka greckiego
od słów nike (zwycięstwo) i laos (lud). Oznacza: bohater, który odniósł zwycięstwo dla swojego ludu.
W Polsce znane od czasów średniowiecza.
Nike – Bogini Zwycięstwa.
Czyż więc, czy róża pod inną nazwą inaczej by pachniała ?
Dziś urodziłam się na nowo. Otworzyłam oczy i stałam się Kolettą.

Życzę sobie – tej nowej ja, żebym poprowadziła siebie do zwycięstwa. Abym sama dla siebie była
kompasem, otaczała się miłością i dbała o siebie, jak najbardziej potrafię. Rozpieszczała się i
przyciągała wszelkie dobra i obfitości materialne i niematerialne tego świata. Wiem, że zasługuję na
wszystko co najlepsze.
Wypowiadam swoje imię wręcz z namaszczeniem. „ Koletta” . Brzmi ono dla mnie jak „Sonata
Księżycowa” Beethovena, której uczę się na grać na pianinie. Bo zawsze marzyłam o opanowaniu
sztuki grania na tym instrumencie, a marzenia należy spełniać.
I piszę, ja znów piszę……………

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *